Córka Nomadów, Waris Dirie

Tak się jakoś złożyło, że przeczytałam po sobie dwie książki „afrykańskie”. Drugim zbiegiem okoliczności Córkę Nomadów czytałam niemal idealnie 6 lat (zgadza się miesiąc, nie pamiętam, czy dzień też) po Kwiecie pustyni (pierwszej części opowieści)…

corkaPodczas, gdy Kwiat pustyni był o drodze somalijskiej dziewczynki na szczyty gwiazd (została światowej sławy modelką) i o okrucieństwie obrzezania kobiet w Somalii, to Córka Nomadów jest o tęsknocie – za ojczyzną (choćby źle się tam działo), za rodziną, za znaną kulturą i zwyczajami.

Waris od 20 lat żyje w USA, ale bardzo tęskni, choć kiedyś uciekała, choć wie, że toczą się wojny. Tęsknotę pogłębiają nieporozumienia z mężem, brak akceptacji dla jej postępowania ze strony teściowej. Tu także, podobnie jak w Białej Masajce, widać problemy kulturowe i różnice w zwyczajach, choć Waris stara się dostosować do panujących warunków i niewiele kwestii forsuje. Nie potrafi jednak zrozumieć, dlaczego teściowa burzy się gdy jej dziecko biega nago, lub gdy nosi je tak, jak nauczyła się w Somalii, choć dziecko nie płacze i jest zadowolone.

W końcu, pokonując różne przeszkody, Waris „wraca” (właściwie przyjeżdża w odwiedziny) do swojej rodziny, opisując kolejne dni z pozycji osoby ze środka, która jednak ma poczucie, że zmieniła się, że nie zawsze pasuje do otoczenia.

To bardzo ciepła książka, pokazująca, że mając w miarę zdrowe relacje z rodziną, można znaleźć w bliskich oparcie, że spotkania z nimi dają siłę, a nauczonych w dzieciństwie działań, nie zapomina się. Mniej jest to o obrzezaniu, okaleczaniu, wydawaniu małych dziewczynek za starców. Znacznie więcej jest o miłości, o szczęściu, o poczuciu przynależności. Tak, jakby sama Waris, wracając, widziała znacznie więcej piękna i radości niż w momencie ucieczki.

Córka Nomadów, Waris Dirie
Tytuł oryginalny: Desert Dawn
Gatunek: obyczajowa
Forma: powieść
Język oryginału: angielski
Liczba stron:208
rok wydania: 2002
oprawa: miękka
wydawca:
Bertelsmann Media, Grupa Wydawnicza
ISBN:83-7311-816-0

Biała Masajka, Corinne Hofmann

Lubię książki pokazujące inną kulturę, zderzenie, próby zrozumienia, czasem nawet udane. Tym chętniej sięgnęłam po Białą Masajkę.

BM To historia białej kobiety, Szwajcarki, która przyjeżdża do Kenii na urlop. Tu niemal z miejsca zakochuje – się nie tyle nawet w samym kraju (choć rozpływa się nad nim), co w „pięknym Masaju”. Ma 28 lat i rzuca wszystko, co dotąd miała i co sprawiało jej radość, żeby zamieszkać w Afryce. Całość historii tym ciekawsza, że prawdziwa…

Książkę zaczęłam pełna dobrych chęci i oczekiwań. Kończyłam zmęczona, tylko dlatego, że zastanawiałam się kiedy ta kobieta zmądrzeje? Pamiętacie Bellę ze Zmierzchu? Jej zachwyty nad Edwardem – jaki to piękny i cudowny? Corinne jest Bellą, tyle że 11 lat starszą. I to, co u 17-latki mogę zrozumieć i nawet jeśli mnie irytuje, to nie dziwi, to u 28-letniej kobiety mnie drażni do potęgi. Corinne pisze, że zakochała się – tylko jej „miłość” była raczej pożądaniem, albo marzeniem, bo jak można mówić o miłości do zupełnie obcej osoby, którą zobaczyło się przez chwilę w autobusie i kilka dni później ponownie? Oboje mówią po angielsku bardzo słabo, więc ich porozumiewanie się graniczy niemal z cudem. Mimo to zaślepiona dziewczyna przeprowadza się do Kenii. Nie ma pojęcia o jej kulturze, o panujących zwyczajach, o historii – ogólnie o tym co ją czeka.

Gdyby wykreślić zachwyty nad Lketingą (czyli tym pięknym Masajem), książka zrobiłaby się niewątpliwie chudsza, ale też bardziej sensowna. Bo w tle zawiera całkiem niemałą dawkę opisów o tej Kenii, której turystom nie będzie dane poznać. O stosunkach panujących między ludźmi, o podejściu do życia, współmieszkańców, rodziny. To opowieść o tym, jak bardzo się różnimy i jak ciężko jest zaakceptować te różnice, szczególnie gdy żadna ze stron nie chce ustąpić, bo ich postępowanie jest dla nich naturalne, a obie mają problem z wytłumaczeniem dlaczego dana sprawa jest dla nich ważna.

Corinne napisała później, że w Kenii doświadczyła piekła i nieba. Trudno jednak nie zauważyć, że w niemałym stopniu to piekło zgotowała sobie sama, forsując nierzadko swoje pomysły, zaczerpnięte z dotychczasowego życia, w kulturze, której nie znała i nie chciała zaakceptować. Pomijając chorą zazdrość swego ukochanego, rzadko zastanawiała się, czy zachowując się po europejsku, daje komuś powód do plotek, czy złej oceny. Chciała żyć jak w Szwajcarii, tyle, że w Kenii.

Czy warto przeczytać Białą Masajkę? Nie wiem. Kolejnych części opowieści nie zamierzam poznawać – pierwsza zbyt mnie drażniła. Tym bardziej, że o podobnym temacie można napisać zupełnie inaczej, jak choćby robi to  Katherine Scholes

Biała Masajka, Corinne Hofmann
Tytuł oryginalny:Die weisse Massai
Gatunek: obyczajowa
Forma: powieść
Język oryginału: niemiecki
Liczba stron:301
rok wydania: 2007
oprawa: miękka
wydawca:Świat Książki
ISBN:978-83-247-0979-3

Królowa deszczu, Katherine Scholes

To jedna z piękniejszych książek, jakie ostatnio przeczytałam.

raincover Królowa deszczu to opowieść o Afryce, miłości, dojrzewaniu, dorastaniu. I pięknie, które przyciąga jak magnes, które fascynuje, nawet gdy go nie rozumiemy.

W każdym zdaniu Scholes widać jej miłość do Afryki, widać, że ją zna i że tam właśnie jest szczęśliwa… Widać także, że stara się ona realizować to, co pochwala w swojej książce – sięganie do różnych kultur po to, co w nich najlepsze. Łączenie ich tam, gdzie warto i rozdzielanie, tam, gdzie są zbyt odległe.

Główna bohaterka to Annah – gdzieś w głębi rozpuszczona, bogata dziewczyna, którą zafascynowała Afryka wyłaniająca się z listów jej ciotki. Postanawia zostać misjonarką i służyć tam, gdzie kiedyś pracowała jej ciotka. Ale los nie ułatwia jej tego, rzucając ją w coraz to inne miejsca i wciąż zabierając to, co kocha.

„Królowa deszczu” to książka napisana z pasji i miłości. Książka, którą czyta się niemal jednym tchem, która odłożona na półkę, woła i przyciąga, nie pozwala o sobie zapomnieć. I żałowałam, że to już koniec, gdy między palcami zostawały mi ostatnie kartki.

Żałuję, że nie mam jej na półce, a z księgarń dawno zniknęła. Ale może upoluję na Allegro, by kiedyś znów wrócić…